Bezpieczna energia z odpadów

Nowa Warszawska spalarnia dopiero po 2020 roku

Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania zostało zmuszone do kolejnego przesunięcia terminu rozstrzygnięcia przetargu na rozbudowę spalarni śmieci na warszawskim Targówku. Powodem tego było blisko 800 pytań zgłoszonych przez wykonawców. Czy uda się otworzyć te oferty przed końcem roku?

17 listopada 2017 r. – to najnowszy planowany termin otworzenia ofert w przetargu na budowę zakładu w rejonie skrzyżowania Zabranieckiej i Gwarków na pograniczu Targówka i Rembertowa. Teraz działa tam spalarnia, która rocznie przerabia 40 tys. ton śmieci, a ma powstać obiekt, który unieszkodliwi ponad 300 tys. ton. Koszt inwestycji szacowany jest na 1,1 mld zł. Spalarnia będzie czymś w rodzaju elektrociepłowni opalanej śmieciami – kilka dni temu Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania podpisało wartą 17 mln zł umowę na budowę przyłącza, którym z zakładu będzie odprowadzany prąd i ciepło. Według szacunków obiekt wyprodukuje w ciągu roku prąd dla ok. 16 tys. gospodarstw domowych oraz ciepło odpowiadające zapotrzebowaniu 12 tys. mieszkań.

Trudności z przetargiem

MPO ma coraz to nowe kłopoty z przetargiem na spalarnię. – W grudniu 2016 r. ogłosimy przetarg na wykonawcę rozbudowy i wyposażenie spalarni – zapowiadał z optymizmem w listopadzie 2016r. wiceprezes MPO Adam Chwieduk.

– Oczywiście przetargi potrafią się przeciągać z powodu odwołań, ale liczymy, że uda się podpisać kontrakt z wykonawcą we wrześniu 2017r. Budowy sześciu zakładów powstałych w ostatnim czasie w Polsce trwały średnio około 24 miesięcy, więc jesienią 2019 r. mógłby nastąpić rozruch nowej spalarni – obliczał.

Jak zauważyliśmy przetarg jednak nie został ogłoszony w grudniu, tylko w maju 2017 roku. Zwłoka była spowodowana uchyleniem przez wojewodę Zdzisława Sipiera (PiS) formalnego wojewódzkiego planu zagospodarowania odpadów. Tymczasem umieszczenie spalarni w aktualnym planie jest warunkiem przyznania 560 mln dotacji unijnej na spalarnię. Sejmik Mazowsza zaskarżył decyzję wojewody do sądu. Po dwóch rozprawach w sądzie administracyjnym wyrok jeszcze nie zapadł. Kolejna rozprawa planowana jest na 10 października.

– Dłużej nie możemy już czekać – mówił wiceprezes Chwieduk w maju, ogłaszając przetarg.

MPO kupuje czas

Przedsiębiorstwo od miesiąca dysponowało już pozwoleniem na budowę. Chwieduk powiedział, że być może MPO nie obejdzie się bez sięgnięcia po kredyty od banków komercyjnych, przynajmniej do czasu przyznania unijnej dotacji. Poczatkowo oferty miały być otworzone na początku sierpnia, ale termin został przesunięty na koniec września, a teraz na 17 listopada.

MPO miało nadzieję, że przed uruchomieniem spalarni na Targówku będzie mogło składować śmieci na kompostowni na Radiowie. Jednak funkcjonowanie tej instytucji, która odbiera ok. jedną trzecią warszawskich śmieci, budzi wielki opór mieszkańców, którzy skarżą się na smród. Ministerstwo Środowiska już w ubiegłym roku nakazało zamknąć kompostownię, ale MPO od każdej decyzji odwołuje się do sądów administracyjnych, z NSA włącznie.

W ten sposób kupuje sobie czas. Ostatnio przedsiębiorstwo obiecało mieszkańcom zamknięcie Radiowa z dniem 31 grudnia 2018 roku. Ale nie ma szans, żeby w tak szybkim czasie uruchomić spalarnię. Najbardziej optymistyczne prognozy przewidują, że stanie się to wiosną 2020 roku.

Plan gospodarki odpadami zakłada, że w przypadku awarii lub zamknięcia radiowa instalacją zastępcza ma być zakład firmy Byś przy ul. Wólczyńskiej. Może to tam będą lądować Warszawskie śmieci.

Na podstawie: warszawa.wyborcza.pl