Bezpieczna energia z odpadów

Warszawski spór o wywóz odpadów

Nie milkną kontrowersje ws. przetargu na wywóz śmieci w Warszawie. Władzom stolicy zarzuca się uchybienia przy wyborcze Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, które obsługuje Warszawę w zakresie wywozu odpadów.Monika Byśkiniewicz, która reprezentowała przed Krajową Izbą Odwoławczą firmę Byś skarżącą MPO zwracała uwagę, że wygrana firma nie ma wymaganego przez miasto doświadczenia w zakresie zagospodarowania odpadów. Dodała również, że w sprawozdaniach za lata 2010-12 zawyżyło swoją wydajność o 400 ton zagospodarowania odpadów.
Jak podaje serwis Tvnwarszawa.tvn24.pl MPO zdaniem Byśkiniewicz nie ma płynności finansowej gwarantującej realizację powierzonych zadań do czasu zapłaty przez miasto. Na potwierdzenie tezy przedstawiła opinię dr Agnieszki Cenkier ze Szkoły Głównej Handlowej, która jednoznacznie wskazywała, że MPO jest na skraju bankructwa i nie ma środków na prowadzenie zwykłej działalności.

Zaniżona oferta

Współwłaścicielka firmy Byś, Monika Byśkiniewicz nie ukrywała niesmaku z powodu zaniżonej oferty, jaką MPO złożyło miastu. Jej firma przedstawiła szczegółowe zestawienie kosztów zagospodarowania i transportu poszczególnych rodzajów odpadów. Dokumenty jasno wskazują, że MPO przy cenie deklarowanej przez tę firmę będzie zawsze ponosiło stratę. Zdaniem przedstawicielki Bysia podane ceny nie pozwalają na zagospodarowanie odpadów, a dodatkowo nie zawierają kosztów ich odzysku.
Byśkiniewicz punktowała jednak MPO dalej. Wg jej informacji firma nie może składować odpadów na swoim składowisku w Łubnej, bo nie ma odpowiedniej decyzji, wymaganej do prowadzenia instalacji mogących zanieczyszczać środowisko. To z kolei przyczynia się do braku legalności składowiska. Jej opinię potwierdził prof. Bartosz Rakoczy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zdaniem Byśkiniewicz przewinień miejskiego przedsiębiorstwa jest więcej, chodzi m.in. brak 10-proc. poziomu odzysku odpadów biodegradowalnych określanych w rozporządzeniu ministra środowiska czy zbyt małą liczbę pojazdów koniecznych do realizacji założeń przetargowych. Sugerowała też zmowę drugiej firmy – Lekaro – biorącej udział w przetargu.

Postępowanie trwa – MPO nie komentuje

Przedstawiciele firmy do zarzutów nie chcą się odnosić, dopóki trwa postępowanie prowadzone przez KIO. Analogiczne stanowisko do Bysia prezentuje także firma Remondis, która zarzuca MPO rażąco niską cenę i brak zaplecza technicznego do wykonania zadania.
Na rozprawie, która odbyła się w środę miasto odpierało zarzuty przedsiębiorców. Przedstawiciel miasta informował, że MPO w przedstawianych dokumentach przedstawiało zysk, a zarzuty o zmowę to jedynie hipotezy, nie podparte żadnymi dowodami. Wyrok w tej sprawie zostanie przedstawiony w przyszłym tygodniu.
KIO wcześniej prowadziło postępowania w sprawie warunków zamówienia stawianych przez miasto. Teraz kwestionowane są wyniki samego przetargu. Z wrześniowych rozstrzygnięć przetargu wynika, że MPO od lutego przyszłego roku miałaby odbierać śmieci z pięciu rejonów miasta: Śródmieścia, Bielan, Żoliborza, Białołęki i Targówka, Ochoty, Ursusa i Włoch. Konkurencyjna firma, Lekaro odpady odbierać będzie z Mokotowa, Pragi Południe, Pragi Północ oraz z Rembertowa, Wawra i Wesołej. Sita Polska odpowiadać będzie za Ursynów i Wilanów.
Na podstawie: Tvnwarszawa.tvn24.pl