Nie od wczoraj Polska boryka się z problemem zanieczyszczonego powietrza oraz regularnego przekraczania dopuszczalnych norm szkodliwych substancji znajdujących się w powietrzu. Chodzi przede wszystkim o emisję węglowodorów aromatycznych, z którymi powiązane są pyły zawieszone PM 10 i PM 2,5 – niewidzialni mordercy ponad 51 tysięcy Polaków rocznie. Pyły nie tylko są szkodliwe dla ludzi, ale również dla polskiej gospodarki. Według raportu Komisji Europejskiej zrealizowanego w 2016 roku koszty zewnętrzne zanieczyszczenia powietrza w Polsce wynoszą rocznie 26 miliardów euro, co stanowi ponad 6% PKB Polski!
Lato lepsze, niż zima
Stężenie zabójczych dla ludzi i zwierząt pyłów PM 10 i PM 2,5 rośnie gwałtownie w okresie zimowym, natomiast w letnim pozostaje względnie w granicach dopuszczalnych norm. Skąd taka drastyczna rozbieżność? Właśnie tu tkwi problem – nie zdajemy sobie sprawy z tego, co tak naprawdę stanowi realne zagrożenie, jeśli chodzi o źródła zatrucia powietrza.
Takie czynniki, jak transport drogowy, produkcja i transformacja energii oraz spalanie przemysłowe stanowią łącznie ok. 32% udziałów w emisji zabójczego PM 2,5. Dodatkowo, tylko transport drogowy ma silny wpływ na obniżenie jakości powietrza w strefach przebywania ludzi, przede wszystkim przez swój udział w produkcji ozonu troposferycznego.
Nadmierna ilość pojazdów w miastach również stanowi poważny problem, jednak źródła największych zanieczyszczeń należy upatrywać zupełnie gdzieś indziej.
Śmierć sezonowa
Sezon zimowy to okres, w którym wszyscy martwiący się o swoje zdrowie Polacy wyciągają nie tylko ciepłe czapki i rękawiczki, ale też maski przeciwsmogowe. To właśnie zimą dramatycznie przekraczane są dopuszczalne normy stężenia pyłów PM 10 i PM 2,5 w powietrzu, a największy udział – prawie 50% – mają w tym gospodarstwa domowe.
Według szacunkowych danych Instytutu Ekonomii Środowiska, ok. 70% budynków jednorodzinnych w Polsce wyposażonych jest w kotły grzewcze wykorzystujące paliwa stałe. Łatwo zatem wykalkulować, że w Polsce działa 3,5 miliona urządzeń regularnie generujących zabójcze dla ludzi substancje chemiczne.
Kotły grzewcze na paliwa stałe, które zainstalowane są w gospodarstwach domowych generują tzw. niską emisję – tym terminem określane są zanieczyszczenia wydobywające się z kominów o wysokości do 40 m.
Przyjmuje się, że strefa objęta negatywnym działaniem tych zanieczyszczeń jest okręgiem o średnicy dziesięciu wysokości komina. Przyjmując zatem, że komin domu jednorodzinnego ma – uśredniając – 7 metrów wysokości, strefa pokrywana szkodliwymi substancjami będzie miała średnicę ok. 70 metrów. To ogromny obszar.
– Systemy grzewcze oparte na paliwach stałych są nie tylko wysoce szkodliwe dla środowiska, w tym dla ich użytkowników, ale przede wszystkim niedługo staną się reliktem przeszłości. Technologia idzie do przodu, odnawialne źródła energii doskonale zastępują paliwa stałe pod kątem energetycznym i znacząco wyprzedzają je w kwestii opłacalności ekonomicznej. Pompy ciepła czy ogniwa fotowoltaiczne zyskują na całym świecie ogromną popularność, ponieważ ludzie chcą żyć w zdrowym, czystym środowisku wolnym od zanieczyszczeń. Nie można lekceważyć zagrożeń płynących z szerokiego wykorzystywania paliw stałych do ogrzewania domów, zarówno tych jednorodzinnych, jak i bloków mieszkalnych, ponieważ zwykła ludzka odpowiedzialność za to, gdzie żyjemy, nam na to nie pozwala – wyjaśnia dr inż. Małgorzata Smuczyńska, Menedżer ds. marki NIBE. – Właśnie dlatego już we wrześniu ruszamy z kampanią społeczną „Zielona Eskadra”, która będzie edukowała o tym, jak możemy wpłynąć na poprawę jakości środowiska, a przede wszystkim powietrza, którym oddychamy – dodaje.
Szacuje się, że niska emisja jest głównym czynnikiem przekraczania norm stężeń zanieczyszczenia powietrza aż w 90% przypadków.
Źródło: materiały prasowe.