Bezpieczna energia z odpadów

Do sądu w sprawie śmieci

Mieszkańcy kolejnych miejscowości walczą z gminami w sprawie zawyżonych stawek za odbiór śmieci. Jeśli ta źle skalkulowała stawki należności za odbiór śmieci mogą udać się ze skargą do sądu.

WSA kwestionuje

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku zakwestionował uchwałę gminy z Siematycz na Podlasiu – informuje „Rzeczpospolita”. Sędziowie zwrócili uwagę, że w dokumentach znajduje się nie tylko niewłaściwa kalkulacja stawek za odbiór odpadów. Wypunktowano także brak odpowiedniego uzasadnienia metody wyliczania należności za wywóz nieczystości.
Jak podkreśla gazeta, to wyraźny dowód na to, że mieszkańcy nie są skazani na stawki narzucone przez gminę, jeśli tylko nie mają przekonania do jej wyliczeń. Jeśli tylko zamieszkujący dany teren mają wątpliwość co do prawidłowości obliczeń mogą kwestionować daną uchwałę w tej sprawie przed sądem administracyjnym.

Niezbędne zmiany

Maciej Kiełbus z kancelarii Dr Krystian Ziemski & Partners komentuje w „Rzeczpospolitej”: – „Uchwały podejmowane bez uprzednich kalkulacji bądź w całkowitym oderwaniu od ich treści są wadliwe i w każdym czasie mogą zostać wyeliminowane z obrotu prawnego”. Jego zdaniem to jeden z pierwszych tego typu wyroków, ale nie ostatni i nad samorządami zbierają się czarne chmury.
W niektórych gminach stawki zaniżano do tego stopnia, że były niższe, niż kalkulacje wykonywane przed wprowadzenie ustawy śmieciowej w życie. Było to powodowane dbałością o wyborcę, a nie budżet, który miał być przeznaczany na realizację zadań.
28 lutego br. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że ustawodawca musi określić w przepisach maksymalną stawkę za odbiór odpadów.

Trudna decyzja ustawodawcy

Jak tłumaczy „Rz” z kolei Jadwiga Sołtysek, radca prawny z kancelarii KSP Legal & Tax Advice, „mieszkańcy nadal będą mieli prawo zaskarżyć takie uchwały, nawet gdy nie zostanie przekroczona maksymalna stawka”. W jej opinii gmina musi przestrzegać przepisów, które określają czym gmina musi kierować się podczas kalkulacji stawki i na co dokładnie te pieniądze mają być przeznaczone.
Na podstawie: „Rzeczpospolita”