Samorządy Opola i Nysy szacują, że ściągalność opłat z tytułu realizacji ustawy śmieciowej sięga 90 proc. Niepłacących gminy będą ponaglały wezwaniami na piśmie, w niektórych przypadkach odbędą się także kontrole.
Z danych ratusza wynika, że do końca minionego roku urzędnicy otrzymali blisko 39 tys. deklaracji dotyczących wywozu odpadów. Objęły one prawie 100 tys. mieszkańców – ogółem w mieście zameldowanych jest 115 tys. osób. Po pierwszym półroczu obliczono, że ściągalność opłat za odbiór śmieci od wejścia ustawy o czystości i porządku w gminach sięgnęła niespełna 90 proc. Opolscy urzędnicy nie ukrywają, że procent ten jest wysoki i świadczy to o zdyscyplinowaniu mieszkańców.
Jednocześnie lokalni politycy na bieżąco sprawdzają indywidualne konta mieszkańców monitorując wpłaty. Jeśli ktoś mimo złożonych deklaracji ich unika, wysyłane są ponaglenia. Miasto porównuje też dane dotyczące opłat śmieciowych z innymi opłatami – np. za wodę. To sposób na tych, którzy nie złożyli deklaracji w wymaganym terminie. Takim osobom wysyłane są osobne wezwania.
Nysa zdyscyplinowana jak Opole
Podobne dane ujawnia rzeczniczka prasowa nyskiego magistratu. Tu także ok. 90 proc. mieszkańców złożyło stosowne dokumenty. W okresie od 1 lipca do 3 grudnia minionego roku wyniosła w zależności od miesiąca od 88 do prawie 94 proc. Od początku tego roku nyscy urzędnicy sprawdzają 10 proc. mieszkańców, którzy stosownych dokumentów nie złożyli. Oprócz przekazywanych pocztą ponagleń prowadzone są kontrole. W wielu przypadkach okazuje się, że takie osoby przebywają aktualnie za granicą.
Artur Pieczarka cytowany przez serwis Wyborcza.pl podkreśla, że Nysa spełnia wszelkie wymogi narzucane przez ustawę śmieciową, która obowiązuje od 1 lipca ub.r. Informuje jednak, że samorząd musi zająć się obecnie kwestią ściągalności opłat. Jak się okazało wcześniejsze wyliczenia były błędne i przy stawce 8 zł za osobę w miesiącu za opłaty segregowane budżet się nie domyka i na gospodarowanie odpadami nie wystarcza środków. Zapewnia tym samym, że nie planowane są podwyżki, ale wzmożone kontrole, które mają sprawić, że koszty systemu się zbilansują.
Brzeg kontroluje
Przez cały grudzień 2013 roku odbywały się kontrole śmieciowe w Brzegu. Sprawdzano firmy i punkty handlowe. Na 140 skontrolowanych podmiotów w ok. 40 przypadkach nie było odpowiednich dokumentów lub pojemników.
W wyniku działań połowa brzeskich przedsiębiorców, u których stwierdzono braki wypełniła brakujące dokumenty. W ocenie miejscowych urzędników to tylko poświadczenie, że kontrole związane z realizacją ustawy śmieciowej mają sens. W styczniu kontrolerzy mają odwiedzać brzeskich mieszkańców. W pierwszej kolejności rodziny, u których stwierdzone zostaną braki zostaną upomniane. Otrzymają też dwa tygodnie na podpisanie umowy na wywóz nieczystości i ustawienie kosza. Jeśli w wyniku kontroli nie zostaną podjęte jakiekolwiek czynności takim osobom mogą być wręczone mandaty, a potem do sądu mogą trafić odpowiednie wnioski o ukaranie.
W Brzegu nie policzono procentowego poziomu ściągalności. Brzescy urzędnicy podali jednak, że na koncie gminy w ub.r. z opłat śmieci znalazło się w sumie 1 mln 250 tys. zł.